Ograniczenia w przemieszczaniu się
Fot. twitter @MorawieckiM

Rząd wprowadza zakaz wychodzenia z domu poza naprawdę pilnymi sytuacjami!

– Musimy wdrożyć kolejne ograniczenia – zapowiedział dziś na konferencji premier Mateusz Morawiecki – Robimy to dla ocalenia życia wielu Polaków i ograniczenia fali epidemii – dodał. 

Premier Mateusz Morawiecki i minister Łukasz Szumowski ogłosili, że wprowadzone zostaną ograniczenia związane z poruszaniem się i wychodzeniem z domu. Szumowski zaapelował, by wychodzić jedynie w sytuacjach absolutnie koniecznych.

Obostrzenia obowiązują od jutra do 11 kwietnia. Za złamanie zakazu, grozi kara grzywny do 5 tysięcy złotych.

Wprowadzono także zakaz zgromadzeń powyżej 2 osób (nie dotyczy on członków rodziny).

Jesteśmy zaniepokojeni i musimy wdrożyć kolejne ograniczenia. Robimy to dla ocalenia życia wielu Polaków i ograniczenia fali epidemii. Martwimy się o moich bliskich, również ja się martwię o moją mamę. Proszę ją, żeby nie wychodziła z domu. Chrońmy seniorów najbardziej, jak się da.

– mówił premier na konferencji w kancelarii PRM.

Jeśli nie ograniczymy kontaktu do minimum, nie pomożemy uratować więcej żyć. W tym rozporządzenia będzie obowiązywał zakaz wychodzenia z domu poza naprawdę pilnymi sytuacjami. Oczywiście rozumiemy takie rzeczy jak wychodzenie z psem, ale prosimy o brak gromadzenia się w parkach czy placach zabaw. Wydaję mi się, że jesteśmy w stanie tyle dać innym służbom, które się nami opiekują.

– mówił minister zdrowia.

– Ten zakaz nie obejmuje pomocy najbliższym. Wszyscy rozumiemy, jaka jest intencja wdrożenia tych reguł.  Policja będzie pilnować przestrzegania i oceniać, czy ktoś idzie na spacer, czy to konieczne wyjście do sklepu. Za złamanie przepisów grozi 5 tysięcy złotych kary.

– dodał Łukasz Szumowski.

Koronawirus także w szpitalu w Limanowej

Ministerstwo Zdrowia potwierdziło dziś 25 kolejnych przypadków zakażeń koronawirusem w Polsce. W sumie odnotowano ich już 774. W Europie notuje się coraz większą liczbę zakażeń – przekroczyła ona 162 tys. przypadków, a to już o dwa razy więcej, niż w Chinach.