Poszukiwanie domu dla postrzelonego w Naszacowicach psa.

Bruno – pies postrzelony przez nieznanego sprawcę w Naszacowicach poszukuje domu. Wcześniej pies błąkał się ponad miesiąc po wyżej wymienionej wsi. Dramat psiaka rozpoczął się w Kadczy, kiedy jego były już właściciel zdecydował pozbyć się zwierzaka i wyrzucił go z samochodu.

Nie znam dokładnie okoliczności porzucenia Bruna, ale z relacji świadków zdarzenia wyłania się typowy obraz ludzi, którzy znudzili się zwierzęciem i postanowili się go pozbyć w okrutny i, niestety, coraz częściej powtarzający się sposób.

– mówi Aleksandra Bartkowska, wolontariuszka ze schroniska w Starym Sączu i Wielogłowach, która zaopiekowała się kundelkiem.

Bruno okazał się być bardzo wdzięcznym i przyjacielskim psiakiem. Jednak lubi chodzić własnymi ścieżkami i trudno było go upilnować. W pewnym momencie zniknął nawet z Kadczy, by wkrótce pojawić się w pobliskich Naszacowicach. W tym samym czasie wolontariuszki ze schroniska w Wielogłowach szukały w Naszacowicach innego psiaka, świeżo oszczenionej suczki.

Miałyśmy sygnały, że błąka się po wsi i jeździłyśmy wielokrotnie do Naszacowic, aby ją odnaleźć.

– opowiadają.

Zdarzało im się także spotkać Bruna, ale ponieważ psiak miał obróżkę, nie były pewne, czy jest bezpański czy też po prostu lubi wyrwać się z domu. Feralnego dnia także przyjechały po ową suczkę i stały się niemal świadkami postrzelenia Bruna.

Wszystko rozegrało się bardzo szybko. Bruno najpierw się pojawił, później straciłyśmy go z oczu, a dosłownie kilka minut później pies przyczołgał się do nas.

– opowiadają.

Na początku kobiety nie wiedziały, co się stało, podobnie zresztą jak przybyły na miejsce zdarzenia weterynarz. Dopiero dalsze badania wykazały, że Bruno został postrzelony w łapę.

W naszej gminie sprawami bezpańskich zwierząt zajmuje się referat Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Gospodarki Nieruchomościami.

Otrzymaliśmy sygnały o błąkającym się w Naszacowicach psie i zareagowaliśmy na nie. Mamy podpisaną umowę z jedną z sądeckich lecznic i weterynarz wielokrotnie jeździł w teren, by znaleźć psa, ale nigdy nie udało się na niego natrafić.

– mówi Elżbieta Popardowska, kierownik referatu.

Kierownik referatu OŚRiGN o postrzeleniu psa dowiedziałam się dzień po zajściu, kiedy weterynarz zapytał, czy gmina pokryje koszty jego leczenia (gmina za nie zapłaciła). Na szczęście obrażenia Bruna okazały się niegroźne i pies szybko opuścił lecznicę. Niestety na razie nie ma chętnych do opieki nad psiakiem.

Aktualnie Bruno znajduje się pod tymczasową opieką, ale pilnie potrzebuje nowego domu. Inaczej trafi do schroniska. To wesoły, przyjacielski piesek i zasługuje na kogoś, kto okaże mu serce i zapewni kochający dom.

– apelują wolontariuszki z Wielogłów.

źródło: www.nowysacz.naszemiasto.pl