- Sport
- Ostatnia modyfikacja:1 marca 2021, 08:55
Gród Czop Podegrodzie wygrywa z liderem I Ligi Małopolski
28 lutego 2021 r. na hali sportowej w Rytrze obył się bardzo ważny, jeśli nie najważniejszy mecz tego sezonu dla siatkarzy drużyny Gród Czop Podegrodzie. Do Rytra przyjechał lider rozgrywek I Ligi, Wawel Kraków. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 17:00, a stawka tego pojedynku była niezwykle wysoka.
Przed meczem, Wawel miał dwa punkty przewagi nad Grodem, zatem dla obu zespołów ten mecz był bardzo ważny.
Realnie patrząc wydarzyć może się wszystko. Wygrana Grodu za trzy punkty pozwoli objąć fotel lidera, ale przegrywając możemy tracić już 5 punktów, co w zasadzie będzie nie do odrobienia w dalszej części sezonu. Szykujemy się na wielkie grzmoty i walkę do ostatniej piłki jak w poprzednim heroicznie zwycięskim meczu w Laskowej. Nie pompujemy jednak balonika ponieważ wiemy jak klasowy zespół do nas przyjeżdża i o każde punkty będzie bardzo ciężko. Nasza krótka, ale już owocna historia pokazuje, że na razie Wawel ogrywa nas w każdym spotkaniu, ale liczymy że każda seria (w tym przypadku niekorzystna) w końcu się kończy.
– informowali siatkarze Grodu przed spotkaniem.
I rzeczywiście, ta niekorzystna passa została wczoraj przerwana. Po dramatycznym pięciosetowym spotkaniu, Gród pokonuje Wawel Kraków 3:2 (24:26, 25:22, 25:22, 17:25, 15:12)
Tym to sposobem umacniamy się na drugiej pozycji w tabeli oraz tracimy już tylko jeden punkt do jeszcze liderującego Wawelu. Był to wielki mecz w naszym wykonaniu, a zdobyte punkty smakują rewelacyjnie. Dzisiejsze zwycięstwo cieszy podwójnie ponieważ do Rytra przyjechała bez wątpienia najlepsza drużyna w Małopolsce, która ma potencjał i aspiracje by grać w II Lidze Ogólnopolskiej. Zwycięstwo tym cenniejsze że sami mieliśmy dzisiaj swoje problemy kadrowe, ale drużyna pokazała że właśnie jest „drużyną”.
– dodają siatkarze z Podegrodzia.
Gratulacje dla całej drużyny Gród Czop Podegrodzie oraz dla trenera Łukasza Mężyka. Na wyróżnienie zasługuje również atakujący Mateusz Piwowar, który wczoraj „kończył” dosłownie wszystkie piłki.
fot. Marcin Polakiewicz